Today.

Today.

środa, 4 czerwca 2014

Słowo.

Jej urodziny. On zapomniał. Dopiero w szkole, kiedy wszyscy zaczęli śpiewać sto lat zorientował się, że to właśnie dziś. Nagle zniknął. Nie poszedł na pierwszą lekcję. Szukała go. Chciała żeby tego dnia był w pobliżu. Za chwilę wszedł do szkoły. Nie sam. Z bukietem czerwonych róż. Podając jej kwiaty szepnął jeszcze szybko wszystkiego najlepszego.

Koniec lekcji. Droga do domu. On i jego najlepszy kumpel.
- Stary, skąd wziąłeś te kwiaty? Przecież zapomniałeś o jej urodzinach !

- Zabrałem. . Zabrałem z cmentarza – odpowiedział On. – No nie patrz tak! Zabrałem,ale dałem słowo tej Pani, która tam leży, że jutro przyniosę jej nowe róże. Mam nadzieję, że słyszała jak mówiłem..

Bo zawsze gdzieś ktoś na kogoś czeka..

3 komentarze:

  1. Przeraziła mnie ta historia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka się na te kwiaty od tego jedynego a tu? rozczarowanie.Życie koryguje takie drobiazgi, jeśli to prawdziwe uczucie. Góra też wybaczy!

    OdpowiedzUsuń