Today.

Today.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Wypijmy przy stole.

Pensjonat w górach. Drewniane ściany. Kominek. W tle Bieszczadzkie anioły. Wesoły gwar dolatujący z każdej strony. Grzane wino. Wódeczka. Starszy mężczyzna. Broda sięgająca do szyi. Ciemne oczy. I Ona. Młodsza o pokolenie.
- Ile mam lat? - pyta ją.
- Nie wiem. 64 ? - odpowiada niepewnie.

On uśmiecha się.
- Nie, ale byłaś blisko. 63. Ale ważniejsze pytanie brzmi: na ile się czuję?

Niektórym lata dodają tylko siwych włosów. 



Psotnik.

Regał z butami. Ona układa je tak, by każda para leżała na swoim miejscu. Po całym dniu pomieszane. Każdy bierze do ręki. Przymierza. Często gubią swoje miejsce. Podchodzi do niej mały chłopiec.
- Co robisz? - pyta.
- Układam buty tak, żeby każdy był na swoim miejscu. Są trochę pomieszane - odpowiada z uśmiechem.

Mały patrzy chwilę na regał z butami. Potem na nią.
- Ale kto je pomieszał? I po co to zrobił? - pyta zdziwiony.

Jakiś psotnik pomieszał buty na półkach.

środa, 20 sierpnia 2014

Narzeczony.

Przedszkole. Wszystkie dzieci siedzą w kółeczku. Trwają zajęcia. Do sali wchodzi Ona. Od dziś jest nowym wolontariuszem. Siada razem z dziećmi. Zajęcia przestają być ciekawe. Oczy wszystkich zwrócone w jej stronę.

Przerwa na zabawę. Jedna dziewczynka podchodzi do niej.
- A pani narzeczony nie gniewa się, że pani tu z nami jest? - pyta.
- Nie, nie gniewa się - odpowiada Ona i uśmiecha się.
- Bo gdyby się jednak gniewał to proszę go ze sobą kiedyś zabrać. Zobaczy, że nie ma być o kogo zazdrosny - rzuca jeszcze na koniec malutka.

Taki problem to nie problem.

Sami.

Mieszkanie. Lampka oświetla zapadający zmrok. Ona siedzi przy stole. Siwe włosy opadają na jej twarz. Zakłada okulary. Zegar wybija kolejną godzinę.  Miał wrócić kilkanaście minut temu. Nigdy się nie spóźnia. W pokoju pusto. Nie ma do kogo się odezwać. Czeka.

Po chwili drzwi otwierają się. Do mieszkania wchodzi On. Wiesza kurtkę. Zdejmuje buty. 
- Wróciłem - woła.
- Dobrze, że jesteś - mówi Ona i przytula go do siebie. - Bez ciebie jest tu tak pusto.

Pewne rzeczy się nie zmieniają.


środa, 13 sierpnia 2014

Zamówienie.

Środek dnia. Telefoniczne zamówienie.
- O kogo mam pytać?
W odpowiedzi Pani podaje swoje imię.
- A więc jesteśmy umówieni - słyszy jeszcze od Pana.

Wszyscy pracują dalej. W końcu wchodzi On. Podchodzi do kas.
- Byłem tu umówiony z jedną panią - na końcu podaje jej imię.
Ona już wie, że ktoś na nią czeka.
- Witam, byliśmy umówieni - zaczyna On, biorąc Panią pod ramię. Obok jego dwóch synów. Jeszcze bardzo mali.

Zatrzymują się. Pani podaje zamówiony towar.
- Bardzo proszę - mówi z uśmiechem.
W odpowiedzi otrzymuje buziaka w policzek.
- Dziękuję - słyszy od Pana. - A wy - i tu odwraca głowę w stronę swoich synków - nie mówcie mamie, że całuję obce kobiety! Miłego dnia! - rzuca jeszcze w jej stronę i udaje się w stronę wyjścia.

Dzień dobry Pani..


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Żona.

Ślub. Kościół pęka w szwach. Ciągle dochodzą nowi goście. Spóźnieni. Za chwilę przysięga. Młodzi stają naprzeciwko siebie. Podają sobie prawe dłonie. I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Pan Młody całuje Młodą Panią. Koniec. Młodzi powoli wychodzą z kościoła.
- Jestem żoną! Jestem żoną! - krzyczy młoda Pani do swoich koleżanek. Biegnie w ich kierunku.
- TAAAAAAK! - krzyczą w odpowiedzi one.

Pan Młody uśmiecha się tylko.
- I tak już do końca życia - mówi sobie pod nosem.

Radość to jedna z nielicznych rzeczy, która się mnoży, gdy się ją dzieli.

Pamiętam.

Impreza. Ona i On. Siedzą przy jednym stoliku. Rozmawiają. Ona nie jest już dla niego tylko koleżanką. Coś się dzieje. On przysuwa się nieco bliżej. Chce jej coś powiedzieć.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - pyta.

Ona lekko zmieszana odwraca głowę w drugą stronę. 
- NIE - odpowiada.

Żegnają się. On jedzie do siebie. Ona wraca do swojego domu. 

Za jakiś czas spotykają się. Przypadkiem. On unika jej wzroku. Miało jej tu nie być. Ona ciągle spogląda w jego stronę. Siada tuż obok.
- Cześć - zaczyna 
- Cześć - odpowiada niechętnie On. Powoli wstaje. Chce się przesiąść.
- Zaczekaj - prosi Ona. - Pamiętasz o co zapytałeś mnie ostatni raz, jak się widzieliśmy?
- Pamiętam.
 
Ona przysuwa się bliżej.

- Chcę zostać twoją dziewczyną. Jeśli ty jeszcze chcesz to ja też. 
Jego źrenice robią się coraz większe.

- Chcę - odpowiada. Zaraz potem mocno ją przytula.
 
Dziś są już małżeństwem.

piątek, 8 sierpnia 2014

Zabawa.

Obuwie dziecięce. Pracownik proszony o podejście na dział. Pani szuka rozmiaru buta dla swojego synka. Bezskutecznie. Podchodzi Ona.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - pyta.

Pani podaje jej maleńkie buciki. Prosi o rozmiar większe. Jej synek siedzi na ławeczce. Czeka.

Ona szuka. Butów nie ma na żadnej z półek. Jest jeszcze jedno miejsce. Sięga ręką do kosza umieszczonego nad regałem. Wysoko wysoko. Szuka. Znajduje. Podaje Pani buty. Uśmiecha się.

- Jaaaaaaka skrytka! Jest pani najlepsza! - słyszy od małego chłopca.

Dzieci sprawiają, że nawet praca staje się zabawą.

piątek, 1 sierpnia 2014

Lizak.

Przejście dla pieszych. Pan w mundurze. Podnosi do góry lizak i zatrzymuje samochody. Niedaleko szkoła. Dzieci bezpiecznie przechodzą przez ulicę. Ona wchodzi na pasy. Pamięta go. Jeszcze z liceum. Trochę już minęło. On widzi ją z drugiej strony ulicy. Podnosi lizak. Ona przechodzi na drugą stronę.
- Dziękuję - mówi, będąc już na drugiej stronie.
- Bardzo proszę - odpowiada on, uśmiechając się.

Ciekawe jak wiele osób dziękuje mu przechodząc na drugą stronę.

Ale jazda.

Ścieżka zdrowia. Jedni biegają. Drudzy jeżdżą na rowerze, na rolkach, na deskorolce. Jeszcze inni spacerują. Oni dwaj. Jadą na rolkach. Widać, że nie od dziś. Próbują coraz trudniejszych trików. Jeden z nich ląduje na ziemi. Wywrotka.

- Stary, mówiłem ci, żebyś nie palił tych papierosów. Albo rolki, albo fajka. Nie obie rzeczy na raz - mówi jeden.

Tamten wstaje.

- No nie jestem kobietą! - podnosi głos. - Przecież stwierdzam fakt. My jesteśmy jednozadaniowi, a nie wielozadaniowi! - dodaje.

Wielozadaniowym kobietom też zdarzają się wywrotki.