- Bo widzi pani jadę z synem na Woodstock - zaczyna Ona. - I doszłam do wniosku, że muszę się przygotować, bo on mi tu opowiada, że nie będzie spał. Co jak co, ale ja muszę tam spać cokolwiek.
Ja nieco zaskoczona patrzę na nią i z uśmiechem mówię:
- Jest pani pierwszą mamą, jaką znam, która przychodzi i mówi, że jedzie ze swoim dzieckiem na Wood'a.
- Wie pani, mój syn ma niebieskie włosy - zupełnie nie moje klimaty, ale stwierdziłam, że trzeba iść na kompromisy. Potem w telewizji opowiadają, że teraz to pokolenie młodych takie i siakie. A co się dziwić skoro my starzy nie chcemy ich poznać? Nie chciałam się zgodzić na wyjazd, na co mój syn powiedział "no to jedź ze mną". Pomyślałam wtedy "Nigdy nie byłam, No dobra, to jadę". Moi rodzice nie chcieli poznać mojego świata, za co mam do nich żal. Ja chcę, więc jadę z moim synem.
- Życzę pani udanego wyjazdu! - krzyknęłam jeszcze zanim odeszła.
Chociaż ja sama ani razu nie pojechałam na Woodstosk muszę przyznać, że nikt tak, jak ta mama nie zachęcił mnie do wyjazdu tam. I myślę sobie, że też chcę być taką MAMĄ :)