Today.

Today.

czwartek, 27 listopada 2014

Czerwona róża.

Środek miasta. Mężczyzna. Siwe włosy zdradzają jego wiek. Przy boku laska. I czerwona róża. Wchodzi do sklepu. Zakupy. Poproszę masło, mleko i chleb. Wzrok ekspedientki przyciąga czerwona róża, którą mężczyzna trzyma w lewej dłoni. On zauważa to.
- Wie pani, zakochałem się..50 lat temu - zaczyna. - To dla mojej żony.

Usta ekspedientki układają się w szeroki uśmiech.
- Dziś nie ma jej już ze mną, ale każdego roku przynoszę jej na grób czerwoną różę.

Bo ja wciąż pamiętam ciebie z tamtych lat..

30 dni.

Sklep sportowy. Wszyscy chyba znają magiczny termin 30 dni na zwrot towaru z paragonem. Mała anegdotka.

Mężczyzna. Razem ze swoją córeczką stoi przed półką ze śpiworami. Dziewczynka ma siedem, może osiem lat.
- Dzień dobry, czy mogę panu jakoś pomóc? - pyta pracownik sklepu.
- Chciałbym zapytać, czy jest możliwość zwrotu towaru w razie..
- Jak najbardziej - odpowiada pracownik, nie czekając aż klient skończy swoje pytanie - Do trzydziestu dni z paragonem towar można zwrócić.

Mężczyzna uśmiecha się. Każdy klient lubi tę opcję.
- Tatusiu, ty chcesz pożyczyć śpiwór od sklepu a potem im go oddać ? - pyta zdziwiona córeczka.

Dziecka nie oszukasz. Wie o co tutaj chodzi.

wtorek, 25 listopada 2014

środa, 5 listopada 2014

PRL.

Kolejne wspomnienie PRL-u. Z jednej z książek:

Szczególnych starań od mieszkańców wymagała zawsze na osiedlu organizacja nocy. Przed opuszczeniem samochodu na całą noc należało bezwzględnie wyjąć i pozabierać ze sobą wszystkie ruchome i łatwo dostępne części, jak radia, lusterka czy akumulator. Kiedy trzeba było zostawiać samochod pod blokiem na dłużej warto było zabrać ze sobą także zbiornik paliwa i wał korbowy; niektórzy zdrapywali również na noc lakier. W zasadzie na parkingu powinien zostać jedynie autoalarm.

Minęło kilkanaście lat, ale w głowach zostało to samo.

wtorek, 4 listopada 2014

Mentosy.

Supermarket. Kolejka. Mama z córką. Mała się niecierpliwi. W ręce mocno ściska opakowanie mentosów. Owocowe. Teraz ich kolej.
- Płaci pani 1,99 zł.
Kobieta wyciąga z torebki portfel i za chwilę podaje pani kasjerce kolorową dwuzłotową monetę.

- Ale mało musiała mama zapłacić! - krzyczy dziewczynka i zabiera swoje mentosy.

Klienci patrzą w stronę małej. Zdziwieni.

I co się dziwisz?



sobota, 1 listopada 2014

C jak ciąża.

Ostatnio w autobusie przypadkiem usłyszałam rozmowę dwóch kobiet (prawdopodobnie młodych mam) na temat tego jak wygląda sytuacja materialna kobiet w ciąży. Powiem Wam, że.. SZAŁU NI MA.

Zostawiam tu wspomnienia PRL-u, które znalazłam niedawno, a które dotyczą właśnie kobiet w ciąży. Dawniej (ale przecież wcale nie tak dawno) było tak:

"Już wraz z zajściem w ciążę, każda kobieta zmieniała swą dotychczasową przynależność społeczną i w kartkowym zaopatrzeniu przechodziła do kategorii C: kobiety ciężarne i karmiące. Kobietę w ciąży w latach 80-tych poznawało się najłatwiej po jej wypasionej kartce żywnościowej i figurujących na niej 875 gramach masła."

C jak ciąża.

Perełka.

Wszystkich Świętych. Tłumy ludzi. Tysiące cmentarzy. Wieńce. Kwiaty. Zapalone znicze. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie. Im wszystkim. Grób nauczyciela. Jeden z wielu. Nad nim uczeń. Z żoną i dziećmi. Jak co roku już przychodzą. Żeby powiedzieć jedno tylko - dziękuję. Pojawia się starszy Pan. Podchodzi z wesołym Szczęść Boże. Wyjmuje z siatki znicz. Zapala.

- Przychodzę tu do niego - zaczyna. - Chodziliśmy razem do liceum. Z naszej klasy zostało już tylko trzech.

Stoi. Przez chwilę nieobecny.
- No to idę dalej. Z Bogiem ! - rzuca i odchodzi.

Są ludzie, którzy pojawiają się i choć już nigdy więcej ich nie spotkamy zostawiają w nas maleńkie perełki.