Today.

Today.

poniedziałek, 30 marca 2015

D jak DRZEMKA

Noc? Nie dla mnie. Na samą myśl o tym, że miałabym się wtedy uczyć albo pracować zamykają mi się oczy. Jestem skowronkiem. Od kiedy pamiętam. To ja jako jedna z pierwszych mówię do słońca cześć. Lubię wschody. Są znacznie ciekawsze niż zachody. Choć są i tacy, co myślą na odwrót.

Bycie skowronkiem ma to do siebie, że.. czasami nie zdążę się wyspać. Myślę, że nie trzeba być skowronkiem żeby wiedzieć o co chodzi. Procedura wygląda mniej więcej tak: wstaję, piję poranną kawę (w nadziei że to ona mnie obudzi), wychodzę z domu. Mój organizm potrafi wtedy przez kilka godzin być święcie przekonany o tym, że się wyspał. Już za kilka godzin kombinuje kiedy by się tu na chwilę położyć. Na studiach udało mi się do perfekcji opanować motyw drzemek. Tym, którzy podobnie jak ja potrzebują szybkiej regeneracji a nie mają na to zbyt wiele czasu polecam drzemkę 15 minut. Nastawiam budzik, błyskawicznie zasypiam, potem słyszę ten okropny dźwięk, który oznacza koniec spania i wracam.

Drzemki polecam ja - Mała.





A jak ADHD

Wracam raz jeszcze do litery A.. Jeszcze jako gimnazjalistka pojechałam na obóz taneczny. Bardzo liczyłam, że pojawi się tam więcej osób w moim wieku. W rezultacie obóz ten okazał się obozem dla nieco młodszych dzieci,którymi my jako starsza grupa mieliśmy się opiekować. Do czego jednak zmierzam..

Jeden z młodszych chłopców miał ADHD. Nasza kierowniczka zapomniała o podawaniu mu leków i któregoś dnia zaczął już świrować. Zbyt dużo bodźców. Nowe otoczenie. Normą było rzucanie szyszkami w inne dzieci. Albo bieganie nago dookoła jednego z domków campingowych. Niewielu chciało przebywać w jego towarzystwie. Nigdy nie wiadomo było co przyjdzie mu do głowy. Ja czasami z nim przebywałam. Chyba mnie polubił.

Któregoś dnia podszedł do mnie i powiedział:

- Podobasz mi się,ale dwie osoby które mają ADHD nie mogą być razem.

W ten oto cudowny sposób dwunastoletni chłopiec zdiagnozował mnie i jednocześnie dał mi kosza.



C jak CZEKOLADA

Mam takie swoje małe uzależnienie. Myślę, że każdy jakieś ma. Może nie to o którym pisze ICD-10 czy DSM-IV. Kiedy pewnego razu zapytałam ludzi czy mają jakieś swoje uzależnienia większość popatrzyła na mnie oburzonym wzrokiem i odpowiedziała nie, ja nie. Chodził mi o to potoczne rozumienie tego słowa. Uzależnienia jako czegoś, czego trudno nam sobie odmówić. Nie czarujmy się. Praktycznie każdy z nas ma coś takiego. Ja mam.. CZEKOLADĘ.

Od kiedy się poznałyśmy nie możemy bez siebie żyć. Ja i ona - nierozłączne od lat. Pamiętam jeszcze czasy dzieciństwa - umorusana od czekolady buzia, chowanie czekolady przez mamę, bo nie wolno! Dostawało się ją na urodziny. Na święta. Przy okazji odwiedzin. Sama nigdy nie kupiłam tabliczki czekolady. Wtedy nie.  Dopiero na studiach zrobiłam to po raz pierwszy. Jedną. Potem drugą. Trzecią. I nie wiem ile jeszcze ich było. Nie pamiętam. Ten czas tak szybko leci.

Znam ludzi,którzy nie lubią czekolady. Miałam okazję podać im rękę. Są prawdziwi. Znam domy,w których wielka Milka może leżeć tydzień czasu i nikt nie interesuje się jej istnieniem. Gratuluję i kłaniam się nisko. Chyba nie muszę dodawać, że nie rozumiem. Zobaczymy co zrobią jak okaże się, że brakuje im magnezu. Może zjedzą chociaż kosteczkę. Tak chociaż zdrowotnie.

Ocalmy Ziemię! To jedyna planeta, na której jest czekolada!


niedziela, 29 marca 2015

Przerywnik.

Zanim o następnej literce mały przerywnik. a mianowicie pytanie jednej z moich koleżanek..
- Mogę cię o coś zapytać? - spytała.
- No pewnie - odpowiadam.
- Czy jeśli matka mówi do swojego dziecka do nogi to jest dobrze czy źle?
- Raczej niedobrze..

Matki, nie wołajcie tak do swoich dzieci..





sobota, 28 marca 2015

B jak BUTY

Gdyby ktoś zapytał mnie jaka jest najważniejsza część garderoby bez wahania odpowiedziałabym mu,że są to właśnie BUTY. Kiedyś ktoś powiedział mi, że od momentu kupienia butów zaczyna się każda podróż. Jakoś nie specjalnie przywiązałam się wtedy do tego zdania,ale jak wszystko - zapisałam w swoim notatniku. Niedawno sobie je przypomniałam i muszę powiedzieć, że całkowicie coś w tym musi być.

Mówi się, że kobiety kochają buty, najlepiej dużo butów. Nieważne,że by je wszystkie pomieścić potrzeba oddzielnej szafy. Ja nigdy nie potrzebowałam osobnej szafy. Nie jestem buto-maniakiem. W mojej szafie szczególne miejsce zajmowały zawsze buty trekingowe. Położone w centralnym miejscu szafy, najbliżej wyjścia. Wyczyszczone, zawsze zaimpregnowane, zawsze gotowe do drogi. Schodziłam w nich dziesiątki a może nawet tysiące kilometrów. Takie moje stumilowe buty. Towarzyszyły mi w przeróżnych warunkach pogodowych. W wielu pięknych miejscach. Z cudownymi ludźmi.

Każda moja podróż zaczyna się zatem od podstawowego pytania: ale czy ty masz buty? Jeśli mam mówię sama do siebie "No to CHO!" i idę..

A jak zaczyna się Twoja podróż?



piątek, 27 marca 2015

A jak ADRENALINA

Lubię te momenty, w których serce zaczyna bić szybciej. Kiedy rozszerzają się źrenice. Kiedy mogę wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Kiedy tak naprawdę mogę zobaczyć ile jestem w stanie wytrzymać. Ile znieść. Adrenalina to energia. Moc. To ten stan,w którym mnie nosi. Gdzie nic i nikt nie potrafi mnie powstrzymać. Biegnę. Skaczę. Łapię powietrze. Poświęcam czas temu, co kocham. Czuję, że żyję! Trwaj chwilo, trwaj.

Adrenalina pojawia się w sytuacjach stresowych, tych które stanowią dla nas zagrożenie. Pojawia się wtedy, kiedy robimy coś ważnego. Coś,co nas jara. Coś,co jest dla ryzykowne,a z drugiej strony daje mnóstwo satysfakcji. Już pierwotny człowiek został wyposażony w jej magiczną broń. Musiał się ładnie zdziwić, kiedy przy pomocy tych samych rąk nagle umiał tak wtłuc mamutowi, że biedaczek trafiał prosto na ruszt.

Każdy z nas ma w sobie tę samą magiczną broń. Trochę to niebezpieczne, nie?



Przypadkowe litery? No way!

Kiedy dzisiaj rano wstałam, otworzyłam oczy a pogoda zamiast zachęcić do wyjścia z domu powiedziała "zostań w łóżku" wpadłam na genialny pomysł. Jaki? Ano taki, że stworzę swój własny alfabet.

Otaczają nas słowa. Opisujemy nimi, co chcemy przekazać światu. Dzięki słowom staramy się zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość.
                                                                                                             Marek Kamiński

Zacznę od literki A i tak po kolei..aż do Z! [jak nie wymięknę po drodze:P]

A więc zapraszam do..czytania o słowach, które mnie otaczają. Inna perspektywa. Te same Oczy. Ta Mała.

Już dziś o tym, co kryje się pod literką A!

Miłego dnia!


środa, 18 marca 2015

Rollercoaster.

Małżeństwo to rollercoaster. Tak mówią ci, którzy już się pobrali. Chyba nie ma co się dziwić. W końcu.. życie z jedną osobą dwadzieścia cztery godziny, siedem dni w tygodniu to musi być niezła jazda! W małżeństwie jest różnie. Czasem słońce, czasem deszcz. Ważne by wciąż walczyć. Zdarza się, że dwoje ludzi sięga po pomoc terapeuty. Ktoś obcy czasem zobaczy coś, czego sami nie dostrzegamy i znów może być dobrze.

Po jednej z sesji terapeutycznych małżonek zapytany o to jak będzie wyglądał jego dzisiejszy wieczór odpowiedział:
- Dzisiaj będzie piękny wieczór. Od dzisiejszego dnia będziemy z żoną spać pod jedną kołdrą.

A jak będzie wyglądał wasz dzisiejszy wieczór? Mam nadzieję, że wydarzy się w nim coś równie dobrego :)


sobota, 14 marca 2015

Data urodzenia.

W wielu miejscach wymagają od nas podania daty urodzenia. Te kilka cyfr pojawia się w numeru PESEL, w dowodach osobistych i paszportach. Pojawia się również w momencie, kiedy zakładamy kartę kredytową, kartę stałego klienta w sklepach, a także wtedy, kiedy wypełniamy dowolną ankietę. Przyzwyczailiśmy się do tego, że ktoś o tę datę zapyta. Zazwyczaj podajemy ją bez większego zastanowienia. Każdy tę datę ZNA. Nie pamiętam kiedy ktoś zapytał mnie wprost ile masz lat?

Ostatnio, kiedy w przychodni starsza pani została o to zapytana w odpowiedzi powiedziała tylko:

- Muszę policzyć.

Może prawdziwe jest powiedzenie, że szczęśliwi czasu nie liczą ?



sobota, 7 marca 2015

Motyle.

Przemysł kosmetyczny ostatnimi czasy bardzo się rozwija: kremy, fluidy, maseczki, odżywki, żele i inne duperele. Generalnie w każdym znalazłoby się coś do poprawienia i ulepszenia. Ostatnio pewna pani nałożyła sobie na twarz maseczkę. Jej mąż przemilczał sprawę widząc ją umazaną białą mazią. Chyba pierwszy raz miał okazję zobaczyć ją w takim wydaniu. Machnął ręką i wyszedł do przedpokoju. Kiedy jednak zadzwonił do domu ich syn a jednym z pytań jakie padło było co u mamy? pan mąż nie wytrzymał i do słuchawki szepnął tylko:

- Twoja matka się przepoczwarza..

Każda kobieta ma coś z motyla.

piątek, 6 marca 2015

Węgiel.

Śląsk. Gdzie się nie obejrzysz górnicy. Górnik to sąsiad, dziadek, tata, wujek, szwagier i brat. Górnikiem chce zostać połowa twoich kolegów z klasy. Tutaj każdy wie kiedy jest Barbórka, co znaczy szychta, a kiedy panowie idą do pracy żegna się ich szczęść Boże bez względu na to czy ktoś w Boga wierzy czy nie. A kiedy telewizja pokazuje strajki to każdy przed telewizorem widzi za ekranem swoich kolegów. Jak u nas ktoś kradnie węgiel kamienny to wiadomo, że chce zarobić. Kiedy jednak na zajęciach na uczelni padło pytanie w jakim celu ktoś ukradł 60 kg węgla kamiennego? jedna ze studentek wygenerowała odpowiedź dosyć nietypową:

- Może brakuje mu ciepła rodzinnego?

Każdy orze jak może. 


poniedziałek, 2 marca 2015

Kiedy?

Urywek z rozmowy mamy z córką..

- Mamo, kup mi biustonosz. O! Ten jest ładny! - mówi dziewczynka, równocześnie wskazując palcem który to ma być.

- Ale kochanie.. nie masz jeszcze biustu. Innym razem kupimy - odpowiada mama i kieruje się na linię kas.

- Ale kiedy to będzie? - pyta dziewczynka.

Jak śpiewa Jamal "kiedyś będzie nas więcej"..

Nasze pupile.

W życiu każdego dziecka przychodzi potrzeba posiadania czegoś swojego. MOJE brzmi fajniej niż WSPÓLNE. Jedne proszą wtedy rodziców o lalkę, klocki LEGO a inne marzą wtedy o swoim zwierzątku. Wydaje się, że rybki są najmniej wymagającym ze stworzeń, bo nie trzeba ich wyprowadzać na spacer, a wodę w akwarium na początku zmieniać będą i tak rodzice. Rodzic decydujący się na kupno pupila swojemu dziecku musi być świadomy, że głównym żywicielem i opiekunem nowego członka rodziny będzie i tak on sam. Oczywiście znam takich, którzy przed kupnem mówią swojemu synowi czy córce ale to ty będziesz go wyprowadzał na spacer, ale to ty będziesz go karmił, ale to ty będziesz po nim sprzątał, po czym...kto sprząta to już my wszyscy dobrze wiemy. Dzieci też wiedzą, że obiecać nie grzech.

Często zadaniem, które na początku im powierzamy jest karmienie zwierzątka. Staramy się wtedy wzbudzić u nich poczucie misji i na każdy możliwy sposób uświadomić im powagę zadania. Używamy trudnego słowa odpowiedzialność, które z pewnością fajnie brzmi, ale którego znaczenie mały skrzat poznaje dużo dużo później. Ostatnio miałam okazję przyglądać się dosyć zabawnej scenie dotyczącej właśnie karmienia rybek w akwarium.

- Nakarm rybki - mówi tata do swojej małej córeczki, podając jej do ręki karmę.

Dziewczynka patrzy na niego swoimi wielkimi oczami i mówi:
- Nie muszę. Piją wodę.

No to jak piją wodę to chyba nie trzeba ich karmić, nie? 

niedziela, 1 marca 2015

Praca?

Niedziela. To ten dzień, kiedy znienawidzony przez nas budzik dzwoni jak oszalały a my patrzymy na niego z pogardą i mówimy no thanks. Kocham niedzielę za to,że kiedy znajomi dzwonią, żeby umówić się ze mną na kawę zamiast standardowego "nie mam czasu" w końcu mogę odpowiedzieć "jasne, że tak!"

Dziś rano przypomniały mi się słowa mojego pana z historii, który przy okazji lekcji na temat Indian powiedział:

- Indianie na samo słowo PRACA pukali się w czoło.

Może nie pukajcie się w czoło, ale kto może niech dzisiaj odpoczywa ! Dobrej niedzieli (: