Today.

Today.

środa, 28 stycznia 2015

Nowe.

Przy kuchennym stole. Sprzęt kuchenny ważna rzecz, ale żeby dawać za niego 5000 zł?! Faceci tego nie zrozumieją.
- Kochanie, byłam na pokazie i nie uwierzysz.. - zaczyna Ona.

Na pewno nie uwierzę.. - myśli sobie pewnie On

- No co tam ciekawego widziałaś? - pyta i wydaje się przy tym całkiem zainteresowany.

Kobieta, która dostaje pozwolenie na mówienie nie wie za bardzo kiedy ma skończyć więc nawija jak katarynka.. W tym wypadku o sprzęcie, który widziała. Generalnie przedmiot dyskusji nie ma znaczenia. Nawija.

- I można w nim robić zupy, i ugniatać ciasto, i robić lody.. To znaczy nie że można to robić, ale ta maszyna sama to robi za nas. Zrobienie zupy zabiera zaledwie pięć minut! Wyobrażasz sobie? W pięć minut zrobić sobie zupę? Nie widać entuzjazmu na twarzy Pana. No i można w nim robić koktajle i soki owocowe. No i można w nim wymieszać ciasto na pizzę! Popatrz jaka oszczędność! Zamiast sokowirówki, mikserów masz jedną maszynę. Ale to nie wszystko...

I pewnie ta opowieść trwałaby jeszcze kolejnych kilkadziesiąt minut, gdyby nie wzrok tego Pana, który mówił sam za siebie:
Do rzeczy kobieto..

- Musimy go mieć! Co ty o tym myślisz? W sumie to najmniej fajnie słuchało się ceny, bo.. No ale popatrz jaka oszczędność! Zamiast wielu różnych sprzętów masz jeden do wszystkiego! - ciągnie dalej Ona.

- No dobrze, ale to ile to coś kosztuje?

Tu entuzjazm nieco opada..
- 4800 zł.. - odpowiada Ona. - I co o tym myślisz?

On uśmiecha się szeroko.
- Wiesz.. ja to jakoś tak nie lubię zup. Przeżyję bez nich. Poza tym lubię naszą sokowirówkę i mikser. 

W każdym domu musi być ktoś, kto myśli racjonalnie.

niedziela, 25 stycznia 2015

Piłka.

Sklep. Mnóstwo piłek. Kolorowe. Czarne. Białe. Miękkie. Twarde. Każde. Mały chłopiec trzyma w ręku małą zielono-żółtą piłkę. Ogląda z każdej strony. Widać, że mu się podoba.
- Tato, kupis mi piłeckę? - pyta wyciągając piłkę w kierunku swojego taty.
- No ale ile ona w ogóle kosztuje, wiesz? - mówi tata niespecjalnie zainteresowany sprawą.
- Zaraz zapytam jakąś panią - odpowiada i podbiega do jednej z pań.

 12 złoty.

- Tato, tato słysałeś? 12 złoty ! - krzyczy uradowany chłopiec. Sprawia wrażenie kogoś, kto wie, że to MAŁO.
- Odłóż tą piłkę i idziemy do domu - rzuca poirytowany ojciec, kierując się w stronę drzwi.

Chłopiec zatrzymuje się w pół drogi.
- Tato, skoda ci na mnie 12 złoty? 

Tak się jakoś składa, że wychodzą ze sklepu z małą piłeczką. Tą za 12 złoty.

środa, 21 stycznia 2015

Flaszka.

Dworzec. To już ta godzina, kiedy dzieci smacznie śpią. Ochrona PKP kursuje tam i z powrotem. Podróżni z bagażami. Panowie w żółtych kamizelkach. Gdzieniegdzie przysypiający już bezdomni. Po remoncie ciepło. Można siedzieć. Spać. Czekać na pociąg. Nagle wchodzi Pan lekko chwiejnym krokiem. W ręku trzyma jakąś reklamówkę. Nogami szuka linii prostej w podłodze. W końcu przysiada się do niego i do niej. Już chwilę siedzą. Czekają - jak większość. Zaczyna zagadywać. Mówi niewyraźnie. Jakby pod nosem.

Z rogu wyłania się ochroniarz. Podchodzi sprawdzić co się dzieje.
- Już mówiłem temu panu, że ma nie przeszkadzać. W razie czego mogę go wyprowadzić - informuje poważnym głosem.
- Nie, nie trzeba. Tylko sobie gada - mówią Oni.

Chwilę jeszcze patrzy w stronę Pana i kończy krótkim:
- I uważaj sobie.. Jak masz alkohol to radzę ci nie wyciągaj go tutaj, bo zwiniemy cię nim zdążysz zauważyć.
- Dobra, dobra, przecież nic nie mam - odzywa się w końcu Gość.

Ochroniarz oddala się od nich, a wesoły Pan rzuca tylko szeptem w stronę siedzących obok niego chłopaka i dziewczyny:
- I tak mam flaszkę !

Pani siedząca najbliżej zaczęła pękać ze śmiechu.

wtorek, 20 stycznia 2015

W górę.

W drodze na szczyt. Ekipa sześciu osób. Całą drogę się śmieją. Jest z nimi facet, który zna wszystkie historie tego świata. I wszystkie dowcipy. Tak. Zdecydowanie.  Nagle zaczyna wiać. Dosyć mocno. Ustają śmiechy u wygłupy. Każdy ciśnie pod górę. Byle się nie zatrzymać. Robi się zimno.
- Śmiem twierdzić, że ten wiatr jest rodzaju męskiego, bo podmuchuje - zaczyna największy Śmieszek. - A tam wcześniej był rodzaju żeńskiego, bo piździało.

I jak się tu nie śmiać. No to w górę!

Odważnie.

Przymierzalnia. Kobieta i mężczyzna. Ona przymierza sukienkę. Mnóstwo cekin. Świecidełek. Chyba wybierają się na jakiś bal.
- Kochanie, jak wyglądam? - pyta Ona odsuwając zasłonkę.

On coś niewyraźnie wygląda.
- Wiesz, wydaje mi się, że powinnaś przymierzyć inną sukienkę. Ta jakoś tak..nie pasuje - mówi. Sukienka jest zdecydowanie za ciasna.
- Nie no, pasuje jak ulał ! Jest świetna! - próbuje go przekonać Ona, z trudem obracając się w drugą stronę.

I teraz następuje moment, w którym Pan albo powie prawdę i narazi się swojej kobiecie albo wyciągnie kartę kredytową i zapłaci jej za zbyt ciasną sukienkę.
-  Kochana, ja mam wadę wzroku, ale nie aż taką. Odkładamy tę sukienkę i przymierzasz inna.

Miał facet odwagę.. Z czasem Pani zrozumie, że miał rację.

Tata.

Młody tatuś. Zdarza się. Taka mała niespodzianka. Przyjaciele już wiedzą. Mama wpadła w szał kupowania kolorowych śpioszków. Niebieskie. Różowe. Zielone. Pomarańczowe. W końcu nie wiadomo czy chłopiec czy dziewczynka. Po pokoju latają już grzechotki i pluszowe misie. O! I ściany zrobiły się jakieś takie bardziej kolorowe. No i łóżeczko stoi. Jakieś takie maleńkie. 

- A ty? A ty jak się z tym czujesz? - ktoś pyta przyszłego tatę.

Zapada cisza. Na twarzy pojawia się uśmiech.
- Szczerze? Już nie mogę się doczekać.

Każdy lubi niespodzianki.