Noc. Na niebie świeci jeszcze księżyc. Środkiem drogi idzie On. W ręce trzyma bukiet kwiatów. Dla niej. Jest już pod domem. Jej okno lekko uchylone. W tle jakaś muzyka.
- Hej! Śpisz?! - woła do niej.
Cisza.
- Wiem, że tam jesteś - ciągnie dalej.
Nic.
- Dobrze. Masz prawo być zła. Długo o tym wszystkim myślałem. Nie mogłem spać. I przyszedłem, żeby cię przeprosić. Przepraszam.
Nagle otwierają się drzwi. Ona. Podchodzi do niego.
- Myślałam już, że nigdy tego nie powiesz. Czekałam.
Kobiety.
Tak niewiele potrzeba, aby uszczęśliwić drugą osobę:-)
OdpowiedzUsuńJedno z ulubionych ;)
OdpowiedzUsuń