Today.

Today.

czwartek, 3 grudnia 2015

W przyrodzie nic nie ginie!

Pewnego razu, kiedy razem z całą rodzinką wybraliśmy się w Tatry usłyszałam, że ktoś mnie woła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ktoś tam z tyłu krzyczał bardzo wyraźnie moje imię i nazwisko. Rozumiem, że świat jest mały, ale sporą część drogi nikogo za nami nie było a nie sądze, by moi znajomi rozpoznali mnie po śladach stóp. Sytuacja wydała mi się delikatnie mówiąc DZIWNA. Wszyscy na trzy cztery stanęliśmy w miejscu. Chwilę poczekaliśmy i jeden z chłopaków idących w naszą stronę podbiegł do mnie, wyciągnął coś z kieszeni i zapytał:

- Czy to nie przypadkiem twoja legitymacja?

Moja jak nic! Zdjęcie trochę stare, ale rozpoznaję! Tylko jakim cudem znalazła się w rękach tego gościa? Mój tata za chwilę wiedział już wszystko. Bo poza legitymacją nasz Nieznajomy miał jeszcze ze sobą portfel mojego taty. Tym magicznym sposobem okazało się, że tato zgubił swój portfel. Musiał wypaść mu z kieszeni czy coś. Jak się dowiedzieliśmy chwilę później nasi nowi znajomy szukali właściciela portfela ładny kawałek drogi. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, dziękowaliśmy i opowiadaliśmy o tym kto gdzie był, kto skąd wraca, gdzie ma auta i tym podobne.. 



W górach zachwyca nie tylko przyroda i urokliwe miejsca, ale także ludzie, których można tam spotkać.

PS. Na zdjęciu przyłapana przeze mnie na sesji zdjęciowej Młoda Para nieopodal Czerwonych Wierchów. Piękną mieli pogodę :)

5 komentarzy:

  1. Cześć!

    Nie tylko piękną pogodę mieli, ale i widoki. Te góry. Ach, chciałoby się tam pojechać.

    Pozdrawiam serdecznie
    Barbara Kirszniok
    Mimi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie chciałoby się pojechać.. Ale tak pojechać z nadzieją, że tam wysoko nie jest tak szaro i buro jak tu, nisko :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Oj tak, w górach różnych ludzi się spotyka:P
    Mnie na przykład czasem;p
    Ooo na CzW jeszcze nie widziałam sesji ślubnych,mam wrażenie, że młode pary jakoś uparły się na Czarny Staw Gąsienicowy. Raz nawet miałam okazję widzieć tam 7 ślubnych sesji na raz:D

    Pozdrawiam,
    Najszczuplejsza
    [najszczuplejsza.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż 7 ślubnych sesji? Nieźle.

      Uwielbiam góry. Jak znowu wybierzesz się w góry, zrób więcej zdjęć. :) Chętnie pooglądam.

      Usuń
    2. Czarny Staw Gąsienicowy? ooo.. No ja miałam okazję jechać kiedyś przez blabla z gościem, który miał sesję na szczycie Skrzyczne. Co ciekawe, całą drogę na górę pokonali w swoich "ślubnych strojach" - jego żona szła w białej sukni, on w garniturze. Pani fotograf, która miała przyjemność robić im tę sesję zdjęciową powiedziała, że po raz pierwszy spotyka się z sytuacją, gdzie młodzi wychodzą "ubrani" na szlak. Zazwyczaj wychodzą normalnie i potem na górze się przebierają. Bardzo mi się to podobało :)

      Usuń