W tym miejscu chciałam trochę przeskoczyć i opowiedzieć o świetnym wynalazku, który od dość niedawna stał się częścią mojego plecaka. Mam tu na myśli parasolkę. Już widzę te uśmieszki pojawiające się na myśl niektórych z Was o rozłożeniu parasolki podczas deszczu w górach. Bo jak to tak chodzić z parasolką? Też się kiedyś śmiałam. Najczęściej zakładałam pelerynę czy jakieś poncho i w górę! Jednak przyszło kilka sytuacji, w których ani peleryna ani poncho nie dało rady i ktoś mądry powiedział weź parasolkę! Dla tych, którzy dalej się śmieją mogę powiedzieć, że jest to sprawdzony sposób, kiedy dość konkretnie kapie z nieba. Oczywiście nie kupujesz metrowego, długiego parasola, ale mały, poręczny parasol.
Parasol nie zajmuje dużo miejsca. Co Ci zależy? Weź go ze sobą, kiedy będziesz ruszał na szlak!
To prawda. Aby zabrać parasol w góry trzeba dojrzeć.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTeraz już nosimy parasolki - byle najmniejsze i najlżejsze z możliwych - bardzo się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńNieee... Góry, szlak i parasol - nie wyobrażam sobie wchodzić chociażby na Kasprowy trzymając parasolkę w łapce. Nie, nie,nie. Gore-tex tylko i wyłącznie.
OdpowiedzUsuńW tym roku byłam w Alpach Salzburskich i jak zaczęło padać trzymałam w ręku parasolkę :) Jak się okazało pozostali żałowali, że nie mają swoich, bo naprawdę solidnie zaczęło lać i peleryny, poncha nie wystarczyły bo woda napełniła ich buty wodą nie wspominając o pozostałych częściach garderoby. Ale przyznaję, że mi też chwilę zajęło przekonanie się do parasolki :) kto co lubi :) Pozdrawiam!
Usuń