Today.

Today.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Z osiedla.

Nigdy nie mieszkałam na osiedlu. W domu mieszkam w domu. Wiecie o co mi chodzi. Dopiero na studiach zamieszkałam w bloku. No i jak się mieszka? Bardzo dobrze poza tym, że:

1. Sąsiadów raczej nie znam. Kłaniamy się sobie na "dzień dobry", ale to by było na tyle. 
2. Śmieci lądują we wspólnym śmietniku. Okazuje się, że znalezienie go może być sprawą kluczową.

Zdarza się tak, że na osiedlach każda ulica ma przyporządkowany sobie wielgachny kosz na śmieci. I niech ulica X nie próbuje wrzucać swoich śmieci do kosza ulicy Y ! To nie jest mile widziane. Nie wierzycie?

Wyrzucając śmieci do tego właśnie wspólnego kosza za każdym razem spotykało mnie badawcze spojrzenie ludzi przechodzących tuż obok. O co im chodzi? Może nieposegregowane? No wiecie jak to jest. Czasami dziwnym trafem plastikowa butelka trafi do szkła, no ale żeby od razu robić z tego aferę? Stwierdziłam, że nie do końca chcę tę sytuację analizować, może po prostu mi się wydaje.

No to pewnego dnia wracam sobie z tego śmietnika, kieruję się do mojej klatki a tu nagle zaczepia mnie moja ulubiona sąsiadka z bloku obok. 
- Kochaniutka, z gdzie ty tak daleko poszłaś z tym workiem?
Myślę sobie Widzę że wyrzucanie śmieci to tutaj sprawa publiczna i nie można ich spokojnie wyrzucić. Nie mam nic do ukrycia, więc mówię jej gdzie byłam. 

Na co ona:
- To nie jest nasz śmietnik! Nasz jest tam kochana. A oni (tu pokazała palcem w stronę, z której wracałam) będą mordy drzeć jak tam będziesz chodzić te śmierci wyrzucać!



Zasada 1 - pamiętaj, żeby wyrzucając śmieci nie pomylić kosza..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz