Today.

Today.

wtorek, 6 maja 2014

Cały czas tak jedziemy.

Poranek. Zakorkowane miasto. Autobusy pełne ludzi. Wszyscy chcą zdążyć. Do szkoły. Do pracy. Do domu.

W jednym z autobusów Ona i On. Mały chłopiec. Może ma już te 4, może 5 lat. Drzwi znów otwierają się. Wchodzą następni ludzie. Chłopiec zaczyna krzyczeć. W dziwny sposób wymachuje rękami. Uderza w siedzenie. Uderza również w Nią. Nie przestaje.

- Co za niewychowane dziecko!
- Przecież on zaraz zrobi pani krzywdę!
- To pewnie przez to bezstresowe wychowanie! Niech sobie pani tak nie pozwala! W końcu wejdzie pani na głowę!

 -- Ona słyszy tych wszystkich ludzi. Jest bezsilna. Oni nie rozumieją. W końcu odzywa się w ich stronę.
- Mój syn ma autyzm.

Słowa to potężna broń.

1 komentarz: