Świat jest ogromny. Dzieciom ciężko jest na początku się zorientować kiedy i gdzie ludzie mówią już w innym języku. Sześciolatek wie już, że język polski jest jednym z wielu, ale dla niego Polska kończy się zazwyczaj w miejscu, w którym mieszka. Wczorajsza rozmowa z moim małym kuzynem:
- Gdzie ty mieszkasz? - pyta.
- Zazwyczaj w Opolu - odpowiadam.
Chwilę się zastanawia, po czym pada kolejne pytanie:
- A tam się jeszcze mówi po polsku?
Co tu dużo gadać - no mówi się :)
A dlaczego w Opolu mówi się po polsku, a nie po angielsku? A pokażesz mi go na mapie? Itd. Z perspektywy i obserwacji innych rodziców wiem, że warto podjąć z nim tą zabawę. Już w szkole daje to efekty, (dziecko lepiej się uczy) w tak zwanym wieku buntu, (przebiega znacznie łagodniej) i kiedy dorośnie, kiedy jak ja to brzydko nazywam, "dziecko wystawia rodzicom rachunek za wychowanie" więź, która się zrodziła się w tym wieku wyda znakomite owoce.
OdpowiedzUsuń