Pamiętam - pierwszy rok studiów, przeprowadzka. Wielki plecak po brzegi wypełniony ubraniami i wałówą z domu na plecach. Słaba znajomość miasta. Na przystanku rozpiska nieznanych mi linii autobusowych. Nikogo znajomego. Trzeba iść. Przede mną długa droga. Z dworca to jakaś godzina. Idę sama. Nagle, starsza pani - już pewnie babcia - zatrzymuje się widząc mnie z wielkim bagażem na plecach. Podchodzi bliżej i oferując swój wózek na zakupy mówi:
- Tak będzie ci lżej, dziecko - usłyszałam, po czym położyłam na nim swój plecak.
I tak szłyśmy sobie do końca drogi. Razem.
Anioły są wśród nas ... :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie (:
OdpowiedzUsuńDobro zawsze wraca z nawiązką:-)
OdpowiedzUsuń