Today.

Today.

środa, 26 sierpnia 2015

Na koszulce.

Dużą popularnością cieszą się koszulki z nadrukiem. Są pomysłowe. Ciekawe. Po polsku. Po angielsku. Przyznam, że sama jestem ich fanką. W swojej szafie mam takich kilka i bardzo je lubię. Nawet producenci ubranek dla najmłodszych zaczęli wykorzystywać napisy, by podkręcić sprzedaż maleńkich ciuszków. Mój tata jest the bestNo thanks. Mam być miła czy szczera? Nienawidzę poniedziałków. Kilka dni temu zostałam jednak lekko zniechęcona do noszenia takich koszulek. Ale od początku..

Do autobusu, którym jechałam wsiadła sobie pewna dziewczyna. Jej widok nie zdziwiłby nikogo gdyby nie koszulka, którą miała wtedy na sobie.

Zanim zamieszczę zdjęcie tej koszulki, bo udało mi się ją znaleźć w intenecie to trochę o tej dziewczynie..

Mogła mieć około 13 lat, dziewczyna nieco większych rozmiarów. Nie wydawała się być osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę. Napis jednak zrobił swoje - przyciągnął wzrok wszystkich jadących wtedy autobusem. Podobną do tej, którą widziałam koszulkę wklejam poniżej (ta, którą widziałam na żywo była granatowa z czarnym nadrukiem).


Kiedy przeczytałam ten napis myślałam, że pogorszył mi się wzrok. I to znacznie. Babcie, które wpatrywały się w ten napis razem ze mną chyba też pomyślały, że przyda im się wizyta u okulisty. 

Kolor koszulki był calkiem ładny, ale dla samego koloru na pewno nie zaryzykowałabym jej noszenia. 


2 komentarze:

  1. Może to jednak mamusi trzebaby pokazac na czółko:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro była "nieco większych rozmiarów" może chciała pokazać, że ma do siebie dystans i lubi siebie taką, jaką jest, o! ;)

    OdpowiedzUsuń