Today.

Today.

niedziela, 7 lutego 2016

Przychodzi baba do brafittera..

Chcesz kupić biustonosz? Jeśli jesteś kobietą to raz na jakiś czas chcesz. Mężczyznom też zdarza się zaglądać do sklepów z bielizną. Niezależnie od tego KTO kupuje pojawia się podstawowy problem, a mianowicie: Jaki TO rozmiar?

Wybrałam się ostatnio na zakupy tej właśnie części garderoby i zauważyłam, że..w sklepach mamy do czynienia z niesamowitą ilością WYPCHANYCH biustonoszy. I gdyby nie było na nie popytu to nie byłoby podaży. Prawa marketingu są proste.

Wyobraźcie sobie sytuacje (której ja byłam świadkiem). Do sklepu wchodzi młoda, dwudziestoparoletnia dziewczyna. Robi rundkę po sklepie, przeglądając wszystkie dostępne biustonosze. Chwilę później podchodzi do pani ekspedientki i pyta:
- Czy ma pani może biustonosz o rozmiarze G z push-upem? 

Oczy ekspedientki osiągnęły w tym momencie rozmiar push-up'u. Chwilę się zastanawia, po czym odpowiada, że nie ma.

Na miejscu ekspedientki zadałabym dziewczynie jedno pytanie:
Koleżanko, to masz G czy chcesz udawać, że masz G?

Dziewczyna wyszła, a pani patrzy w moją stronę i mówi:
- Nie mamy rozmiaru G z push-upem. Wyobraża sobie pani rozmiar G z push-upem?
-  Nie do końca.. Chyba, że pani jest bokserem i chce mieć miękko przy upadkach na ringu - odpowiadam, po czym obie zaczynamy się śmiać.

Wtedy zrozumiałam to, co mówią mężczyźni: 

Push-up jest jak paczka chipsów. Wydaje ci się, że jest pełny, po czym jak otwierasz okazuje się, że tak naprawdę jest do połowy pusty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz