Today.

Today.

środa, 24 lutego 2016

Autobus czerwony.

Miejskie autobusy. Nie wiem jak wy, ale ja ich NIE ZNOSZĘ. Nie to, że nie lubię, ale po prostu nie znoszę. Tłum ludzi. Wszyscy mają tak zwieszone miny, że generalnie jeszcze dobrze się nie weszło do tego autobusu, a już ma się niezmierną ochotę z niego wyjść. Są pewne niepisane zasady każdego z tych autobusów i każdy z Was powinien je znać:

Zasada nr 1. Usiądź sam - czasami przestrzega się tę zasadę do tego stopnia, że człowiek woli stanąć niż zająć miejsce obok innej osoby. 

Zasada nr 2. Pamiętaj, że wszystkie starsze panie zaraz po wejściu biorą udział w zawodach pod tytułem usiądź pierwsza a jak ktoś stanie ci na drodze - staranuj. Myślę, że nie muszę tłumaczyć tej zasady.

Zasada nr 3. Jeśli masz ochotę kupić bilet u kierowcy a nie masz odliczonej kwoty to on może powiedzieć ci bez pardonu "w takim razie nie sprzedam pani/panu biletu". Nie radzę wdawać się wtedy w jakąkolwiek dyskusję. 

W takim autobusie rozmawia się o wszystkim. O wykładowcach. O koleżankach. O kolegach. o rodzicach. O pracy. O chłopaku, który się podoba. O  marzeniach. O planach na następne dni. Można dowiedzieć się naprawdę CIEKAWYCH rzeczy. Ja dzisiaj np. dowiedziałam się co należy zrobić, kiedy nie ma się chłopaka a bardzo chciałoby się żeby inni myśleli, że się go ma. Ale o tym w następnym poście, bo muszę lecieć na zajęcia. 

Do zaś!
Mała


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz