Ludzi dzielimy na tych, którzy do kościoła przychodzą posłuchać i na tych, którzy tak po prostu przychodzą. Czasami stojąc wśród tłumu w kościele można być maksymalnie zaskoczonym interpretacją danego tematu albo nią po prostu rozczarowanym. Kojarzymy mszę z bardzo sztywnym tworem - jest określony scenariusz, każdy mniej więcej wie co będzie się działo. Zdarzają się jednak perełki. W ostatnim czasie ksiądz głosząc kazanie opowiedział pewną historię.
- Kiedy czytałem słowa ewangelii:
Byłem głodny, a nie nakarmiliście mnie...
nie udało mi się dokończyć, bo jakaś pani z pierwszego rzędu przerwała mi mówiąc proszę księdza to trzeba było przyjść do mnie!
I co się dziwisz?
Dobrego dnia!
Świetny wpis
OdpowiedzUsuń