Today.

Today.

środa, 9 września 2015

Ciucholand.

Second-hand. Szmateks. Ciucholand. Zwał jak zwał. Ważne, że tanio. I można znaleźć całkiem fajne rzeczy. W liceum często się tam chodziło. Bo było blisko. To takie fajne miejsce, gdzie można znaleźć absolutnie WSZYSTKO. Ogrodniczki. Kurtki. Spodnie. Piżamę. Kapelusz. Torebkę. Bluzki. Bluzę. Płaszcz. Co tylko chcesz. No więc wczoraj weszłam tam, żeby kupić bratu robocze gacie. No bo niby gdzie takich szukać? Właśnie tam. Przeszukałam całą masę długich spodni. Czarne. Brązowe. Jasne. Ciemne. KAŻDE. W końcu wybrałam jedne. Pani zważyła je na wadze i wyszło jej 9,62zł. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że w moim portfelu znalazłam tylko 9.32zł. Taki trochę wstyd, nie?

- Ja pani pożyczę, tak na zawsze - powiedziała pani za mną i wyciągnęła ze swojego portfela 30 groszy.

- Dziękuję - odpowiedziałam lekko zdezorientowana.

- Nie ma za co. To przecież tylko 30 groszy - dodała z uśmiechem i wyszła ze sklepu.



Ludzie są naprawdę ciekawi :)

1 komentarz:

  1. W zasadzie nic. Ale to trzeba kogoś takiego spotkać. To bardzo sympatyczne.

    OdpowiedzUsuń