Zazwyczaj nie mam problemu ze wstawaniem. Lubię budzić się, kiedy całe miasto jeszcze śpi, a pani w piekarni dopiero co wykłada ciepłe bułeczki na półkę. No ale dziś najchętniej zrobiłabym to:
AAAAAAAA!
Mam nadzieję, że Wam lepiej się dzisiaj wstawało :)
Jako że należę do nocnych marków, to nie znoszę wcześnie wstawać. Jestem wtedy bez życia. Ale jeśli muszę gdzieś iść i trzeba obudzić się, dajmy na to, o 6 czy 7 rano, to nawet nie potrzebuję budzika, tylko wystarczy jak przed snem powiem sobie w myślach, że chcę wstać o tej godzinie i wyobrażam sobie jak to robię, to następnego dnia nie mam problemu ze wstaniem. Tylko chęci, by coś potem porobić, gdzieś się ulatniają.
OdpowiedzUsuń